"Rycerskość wieśniacza"/"Pajace" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Pierwsza w tym sezonie premiera w Operze Wrocławskiej wielkim wydarzeniem co prawda się nie okazała, ale melomanom wrażliwym na ładne, ruchome obrazy sprawi sporo frajdy. "Rycerskość wieśniacza" Pietra Mascagniego z 1890 r. i "Pajace" Ruggera Leoncavalla z 1892 r. to dwie opery, które niemal od zawsze wystawia się na świecie w jednym pakiecie. "Cavandpag" (skrót od "Cavalleria rusticana" i "Pagliacci") mają ze sobą wspólny rozmiar, entourage (włoska prowincja, niższa warstwa społeczna) i tematykę (zakazana miłość, zdrada, zabójstwo dokonane przez zdradzonego męża). Obie opery zostały napisane w podobnej manierze, która łączy ze sobą wpadające w ucho melodie z nieustającą, niemal Wagnerowską muzyczną narracją. Obie też, jako całość cokolwiek zwietrzała, zawierają fragmenty niezwykłej urody, które, mówiąc szczerze, są jedynym powodem, dla których trzy godziny w teatrze mogą nie być czasem zupełnie straconym. Zniewagi nie puścić