EN

15.10.2009 Wersja do druku

Panie, jesteś?

W łódzkim Teatrze imienia Jaracza świetna premiera Bielińskiego.

To wygląda jak jeszcze jeden thriller kryminalno-sądowy: więzienna cela, stół i dwa stołki, człowiek niewinnie oskarżony o morderstwo i skazany na 12 lat, jego dramat, jego ból. Trzeba dobrej chwili, by się zorientować, że ta cela mieści w sobie także świat za murami. Skrawki życiowej przestrzeni kolejnych bohaterów otacza wspólny wąski korytarz, okratowany z obydwu stron jak klaustrofobiczny spacerniak. Ubrania wolnościowe, niby-normalne, dziwnie są podobne do więziennych drelichów. I nikt tu nie podnosi głowy: więzień, jego rodzice, rzeczywisty morderca, bezradna psycholożka, pan naczelnik nieodrywający wzroku od własnoręcznie złożonego modelu żaglowca. Jest wina, kara, zemsta, ale nieułożone w żaden ciąg, żaden porządek. Niewinny zabija, miłość rodzi gwałt. Morderca pyszni się krwawym czynem jak atutem, co został mu w ręku, ojciec wydaje syna, bo się go boi. śmiertelnie. Wiekowy więzień mocuje się z obrazem oczu 12-letniej zgwałco

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Panie, jesteś?

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 41/13.10

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

15.10.2009

Realizacje repertuarowe