"Uliczna ballada" Ewy Opoki w reż. Andrzeja Sadowskiego w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Pisze Jacek Sieradzki, juror Komisji Artystycznej 18. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Andrzej Sadowski zawsze umiał ciekawie opowiadać. Igrał rozmaitymi planami narracji, brał w nawias formę scenicznej spowiedzi do widowni, kontrapunktował ją czyimś milczeniem, zderzał gadulstwo z niemą zgrozą. Do dziś stoi mi w oczach jego spektakl "Pomiędzy", zrealizowany w offowym teatrze Mandala w Krakowie kilkanaście lat temu. To była nieomal stand-up comedy; opowiadana ze swadą i autoironią relacja faceta z Zachodu, który - będąc w pobliżu - ma wjechać do któregoś z postkomunistycznych krajów bałkańskich i wywieźć z niego znajomą szefa, pogrążoną w głębokiej prostracji psychicznej i znajdującą się w beznadziejnej sytuacji. Sadowski sam był przezabawnym białym człowiekiem opowiadającym o zderzeniu z dobrze znaną nam dziczą, o niemożności cywilizowanego przekroczenia granicy, podszytych oczekiwaniem na łapówki kłopotach wizowych, nieczynnych klozetach, złodziejskich taksówkach, etc. To wszystko nasza widownia - aspirująca przecież