EN

7.08.2017 Wersja do druku

Pani Krysia

Od tygodnia nie żyje Pani Krystyna Żuchowska. Otrzymałem nocą krótkiego smsa o jej śmierci i siedząc w rozbawionym towarzystwie długo gapiłem się w ekran komórki. Ciężko się było otrząsnąć, jakoś pozbierać do kupy. Istnieją bowiem w życiu takie osoby, których wpływ na nasz proces formacyjny jest ogromny - wspomina Bartłomiej Miernik.

Lepią nas jako ludzi, sklejają, doklejają brakujące cechy: wrażliwość, empatię, dolewają oliwy do mózgu lub ognia. Pełnią rolę Geppetta. Z reguły w życiu każdego człowieka pojawia się jedynie kilka takich osób, czasem tylko jedna, z reguły w pierwszej połowie życia. Anioły? Tricksterzy? Mędrcy? Opiekunowie? Szukam dobrego nazewnictwa, i szybko zdaję sobie sprawę, że Pani Krysia takiemu przyporządkowaniu się nie daje, etykietkowania przecież nie lubiła. Pamiętamy o tych osobach, wiedząc jak istotne znaczenie odegrały w naszym życiu. Spotkania z nimi to zawsze święto. Taką osobą była dla mnie Pani Krysia. Poznaliśmy się dziesięć lat temu podczas warszawskiego festiwalu Lalka też człowiek. Organizatorzy wpadli na wydawało mi się poroniony i ryzykowny pomysł, by oto zaprosić studenta ostatniego roku, piszącego te słowa, do grona zacnych jurorów. Dlaczego ryzykowne? Otóż można przypuszczać, że o porozumienie z cenionymi, starszymi z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pani Krysia

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Bartłomiej Miernik

Data:

07.08.2017