Jest to sztuka i przedstawienie o nas. Kto obejrzy, przekona się, że to nie recenzencki komunał. - Justyna, lat 44, to ja - może powiedzieć niejedna kobieta po wyjściu z teatru. I jak tu klaskać?
Najwyraźniej w Teatrze Polskim raz na zawsze skończyła się epoka sztuk wszelakich, czyli o wszystkim i niczym. Widać tu wyraźnie konsekwentnie prowadzony dialog z publicznością i o niej samej. W weekend zobaczyliśmy kolejny akt tego dialogu w postaci "Lamentu" Krzysztofa Bizio, trzydziestoczteroletniego autora ze Szczecina. Tę sztukę wyreżyserował niewiele starszy od niego Paweł Szkotak. Wydaje się, że w efekcie niemal rówieśniczego porozumienia powstał ciekawy, poruszający spektakl. Wielokrotnie już odtrąbiono, że Bizio napisał tekst, który dzieje się tu i teraz, że ktoś w końcu oddał sprawiedliwość tej rzeszy czterdziestoparoletnich kobiet, które tak naprawdę są pozycją w jakimś arkuszu kalkulacyjnym. Tak jak Justyna w tej sztuce, przejmująco zagrana przez Teresę Kwiatkowską. - Z pięknymi kobietami inaczej się rozmawia. Nie przeklina się, nie krzyczy, nie pogania. Ludzie uśmiechają się i opowiadają dowcipy. Wystarczy gest, miłe słowo i