Kiedy odszedł Zygmunt Hübner nie było mnie w kraju i dlatego dziś dopiero przychodzi mi pisać o tej wybitnej postaci. Okazją zaś, by wspomnieć tego, kogo przedwcześnie wśród nas zabrakło, jest ukazanie się książki Loki na łysinie, wyboru felietonów Zygmunta Hübnera, drukowanych w "Dialogu" w latach 1976-1985. Publikacji tej książki autor nie doczekał; nie dziwota, skoro oddano ją do składania we wrześniu 1987 roku, podpisano do druku w sierpniu roku 1988, druk zaś ukończono przed kilkoma tygodniami. Osobom nie zorientowanym wyjaśniam, że w polskich warunkach nie było to tempo jakoś szczególnie powolne, przeciwnie - znam książki, które składają się i drukują jeszcze dłużej. Ich autorom wypada życzyć nie tylko wytrwałości, ale i zdrowia. Lektura niedużej książeczki Zygmunta Hübnera to jakby okazja do ponownego spotkania z osobowością autora, człowieka łączącego w sobie szczęśliwie wiele cech, które nawet z osobna przesądzają o
Tytuł oryginalny
Pan Zygmunt
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 134