Dzięcielina to - jeśli dobrze czytam - klever, a świerzop to po kaszubsku raps. A najsłynniejsza w polskiej literaturze apostrofa, którą wyrecytuje każdy obudzony o północy Polak, brzmi - Letwo! Tatczezno moja! Ty jest jak to zdrowie. Prace nad przekładem "Pana Tadeusza" na język kaszubski zajęły Stanisławowi Janke trzy lata - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Nie tylko inwokację Mickiewiczowskiego narodowego poematu, ale wszystkie 12 ksiąg "Pana Tadeusza" już za kilka dni będziemy mogli poznawać w języku kaszubskim. Prace nad przekładem "Pana Tadeusza" na język kaszubski zajęły Stanisławowi Janke trzy lata. Poemat, w kilku edytorskich wersjach, wypuszcza na rynek wydawnictwo Maszoperia Literacka. - Trudne w przekładzie było na pewno zachowanie równomiernego rytmu trzynastozgłoskowca - mówi o swojej pracy Stanisław Janke. - Trzeba też było zachować średniówkę, no i rymy. Bardzo ważny był dla mnie przekład kulturowy, tak żeby tekst miał odniesienia do realiów życia szlachty kaszubskiej. Dbałość o realia sprawiła np., że czarna polewka, którą podano Jackowi Soplicy na obiedzie w domu Stolnika, w kaszubskim tłumaczeniu zmienia się w potrawę o nazwie "czorny krope" (czarna kasza), bo na Kaszubach, kiedy chciano dać do zrozumienia jakiemuś kawalerowi, że nie ma się co starać o córkę, podawano w