"Pan Schuster kupuje ulicę" Ulrike Syhy w reż. Tomasza Cymermana w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Zawiesista atmosfera rodzinnego spotkania, na którym panują tylko marazm i napięcie, wypełnia treść sztuki niemieckiej dramatopisarki Ulriki Syha "Pan Schuster kupuje ulicę" - najnowszej premiery Teatru Wybrzeże. Niech nie zwiedzie Państwa opis spektaklu, jakoby miała to być "ostra, nowoczesna farsa". Może i nowoczesna, ale na pewno nie ostra. I farsy wyjątkowo mało w tej "farsie". Nie żebym była szczególnie przywiązana do tego komediowego gatunku, który zdominował wiele polskich scen, jednak "Pan Schuster kupuje ulicę" - a przynajmniej jego gdańska inscenizacja w reżyserii Tomasza Cymermana - ma z farsą niewiele wspólnego. Jest tu, owszem, krzywe zwierciadło, w którym oglądamy klasę średnią, taplającą się nie tylko w ogrodowej sadzawce (ta wydaje się jednak zupełnie zbędnym efektem scenograficznym), ale przede wszystkich we wzajemnych żalach, animozjach, niewypowiedzianych albo wręcz wykrzyczanych pretensjach o wszystko. Gra w Monopoly Tytu