Teatr od kulis bywa ciekawszy niż ten od strony proscenium. Próba udowodnienia tej tezy okazała się udana. I kulisy, i widok od frontu zasługują na szarawym tle warszawskiej mizerii teatralnej nie tylko na uwagę. Na obejrzenie również. Ze "Szkarłatną wyspą" Michała Bułhakowa zmierzył się Piotr Cieślak. Przy okazji pełni funkcję szefa Teatru Dramatycznego, a inscenizacją swoją pokazał, że dyrektorem się bywa, a jest się reżyserem. Zrealizował "Wyspę'' w konwencji burleski, kabaretu, zabawy z widownią. Jeśli następne przedstawienia będą tak odbierane jak przez widownię premierową, nie będącą przecież wcale widownią łatwą - to Warszawa zyskała spektakl wymarzony na letnie, urlopowe i pustawe warszawskie wieczory. Przedstawienie jest ponad wszelką wątpliwość przedstawieniem reżysera. Pan reżyser ma bowiem pomysły. Utkał spektakl z gagów, scenicznych zdarzeń i inscenizacyjnych sztuczek. Zdecydowana większość z ni
Tytuł oryginalny
Pan reżyser ma pomysły...
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 151