"Miranda" w reż. Oskarasa Koršunovasa z OKT/Teatru Miejskiego z Wilna na XV Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Barbara Świąder w Teatrze.
Ogromna meblościanka wrzucona w czerń pustej sceny przytłacza widza, jeszcze zanim zaczyna się spektakl. Na ekranie trzeszczącego telewizora widać fragmenty Jeziora łabędziego. Za przeszklonymi drzwiami pośrodku cały czas ktoś nerwowo spaceruje. To Prospero. Po chwili okazuje się, że na scenie jest ktoś jeszcze - w fotelu pod kocem śpi Miranda. Status ontyczny obu postaci jest w tym spektaklu skomplikowany, nieostry. Funkcjonują bowiem na kilku poziomach, z których jeden to sztuka Szekspira, a pozostałe wyznacza oś realne - duchowe (jest to jakby powtórzenie zasady analogii, rządzącej dramatami Szekspira). Mężczyzna odgrywa Prospera, który odgrywa Kalibana, Ferdynanda, Antonia. Jednocześnie jest z jednej strony intelektualistą, dysydentem,frustratem, alkoholikiem w fazie ostrego delirium, samotnym, toksycznym rodzicem, a z drugiej bogiem, demiurgiem, stwórcą. Ona - niepełnosprawna dziewczyna z porażeniem mózgowym - odpowiednio wciela się w Mirandę i Ar