Refleksja nad humanistycznym wymiarem jedzenia staje się dyscypliną akademicką i dystans między pisaniem o teatrze a pisaniem o żarciu staje się coraz mniejszy - Maciej Nowak w felietonie dla Przekroju.
Czytaliście notkę o autorze tego felietonu, umieszczoną na dole strony? To pewnie mój kompleks, ale wydaje mi się, że czai się w niej zdziwienie, że szef Instytutu Teatralnego pisze teksty o teatrze. No dobra, nie ma co palić głupa, wiem, o co chodzi. Ostatnią recenzję teatralną napisałem, jakieś 20 lat temu, by potem zająć się tym, co Amerykanie nazywają food writing. W oficjalnym życiu zawodowym pozostałem ciągle w kręgu teatralnym i artystycznym, ale w wolnych chwilach ostrzyłem sobie styl na dewolajach, sztufadach, bouillabaisse i pot-au-feu. Wydawało mi się to dużo bardziej atrakcyjne niż rozdawać cenzurki i stopnie na koniec roku w czym polska policja teatralna lubuje się z wielkim zapałem. Starannie separowałem dwa poziomy mej aktywności. Zajmowanie się gastronomią było lekko zawstydzającym hobby (coś w rodzaju zbierania resoraków albo wafli piwnych), teatr był na serio. Upierałem się przy tym, mimo że już dawno zarejestrowałem, że d