Nie ma chyba w polskiej literaturze utworu, wokół którego tyle rozgorzało sporów krytycznych. W rezultacie "Pan Jowialski" stał się istnym "sfinksem naszej literatury" - kpił Boy Żeleński. A przed nim i po nim, by wyliczyć największych z grona historyków literatury, krzyżowali szpady w polemikach Stanistaw Tarnowski, Eugeniusz Kucharski, Ignacy Chrzanowski, Adam Grzymała-Siedlecki, Stanisław Pigoń i in. Od prapremiery lwowskiej przed 151 laty nie było też zgody, który teatr potrafił najwięcej ocalić z uroku i osobliwości Fredrowskich arcydzieł. Przez długie lata aż po wiek XX-ty krążyła opinia, że kto tych komedii nie oglądał "w lwowskim, brudnym, ciasnym teatrzyku, na scenie dwudziestoma łojówkami oświeconej... nie widział, widzieć nie będzie, a tym mniej zrozumie" je w ogóle. 15 października zobaczymy "Pana Jowialskiego" w TV. Wraz z dziatwą szkolną, która przedstawienie obejrzeć powinna, słuchać facecji i śmiać się z figli "najmils
Tytuł oryginalny
Pan Jowialski
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran