OD kilku lat scena Miasta Warszawy prowadzi swój teatralny romans z Brechtem. Najpierw był tu "Dobry człowiek z Seczuanu",później "Szwejk"... Obecnie "Pan Puntila i jego sługa Matti". Sztuka,jak wszystko co wyszło spod pióra tego wielkiego artysty teatru,ma ostry, pamfletowy pazur,kontury mocną kreską zrobionego plakatu politycznego,prostotę ludowej opowieści i też,jak wszystko w dramaturgii Brechta, rozgrywa się nie w konwencji dramatu z narastającym napięciem,a po linii poziomej,spokojnie prowadzonego opowiadania."Puntila" nie jest niestety najlepszym utworem Brechta. Choć teatr ludowej przypowieści do którego należy, ma niewątpliwie prawo do dużych skrótów,dużych uproszczeń, do posługiwania się prawdami najprostszymi,to jednak ta brechtowska opowieść o okrutnym,bezlitosnym panu - złym,gdy jest trzeźwy,"dobrym",gdy wypije dużo ponczu,gotowym wówczas oddać Mattiemu córkę wraz z młynem parowym z tartakiem - jest jak na nasze dzisiejsze potrzeby i w
Tytuł oryginalny
Pan i niewolnik
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Wolności nr 216
Data:
12.10.1958