Nasza telewizja poczyna sobie, jak dotąd, dzielnie, mimo fali urlopów, która zwłaszcza w Warszawie wypędziła z miasta niemal wszystkich aktorów i reżyserów, nie ominęła też dziennikarzy i publicystów, zasilających normalnie szeregi telewizyjnych twórców. Co będzie dalej - zobaczymy, jako że nie ma dnia, by któryś z naszych dobrych telewizyjnych znajomych nie żegnał się z widzami na najbliższy okres... I tak ostatnio rozstaliśmy się z krakowianinem, Wiktorem Zinem, który dzięki znakomitemu cyklowi "Piórkiem i węglem" powiększył grono prawdziwych aktorów telewizyjnych. Z podziwem śledziłam jego ostatni program o krakowskich akweduktach - urocza, gawędę, jak zwykle znakomicie ilustrowaną. To się nazywa wygranie wszelkich atutów tematu! A nie jest to proste, jak przekonuje choćby ambitny, lecz bardzo nierówny cykl "Spacerków warszawskich", również oparty na eksploatowaniu historii miasta. W ostatnim programie tychże "Spacerków" obok żywego i
Tytuł oryginalny
Pamiętne twarze
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 168