"Eine kleine" w reż. Pawła Kamzy w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku kultura.
Parę lat temu powieść Liskowackiego była nominowana do Nike, ceniono ją za próbę opowiedzenia o zapomnianej przeszłości Szczecina, o losach jego niemieckich mieszkańców po II wojnie. Wydawało się, że jej teatralna adaptacja jest stworzona dla Pawła Kamzy, da mu szansę na kolejną opowieść o heimacie, jeszcze jedną wizytację XX-wiecznych paradoksów. Bo ten spektakl powinien być jak wejście do bunkra, w którym ciągle siedzą dawni Niemcy ze Stettina. Siedzą tak uporczywie, że pytanie o ich niewinność nie ma sensu. Tak jak i rozważania o karze, sprawiedliwości, zadośćuczynieniu. Kamza jednak woli budować sytuację formalną. Na scenie nie ma ruin, nie ma życia na kupce gruzów. Grupka aktorów działa w umownej, poprzegradzanej zasiekami przestrzeni, odgrywając umowne dramaty i odległe troski Niemców, którzy próbowali mieszkać w PRL-u. Przeszkadza mi manifestacyjny brak zróżnicowania bohaterów, wszyscy tworzą magmowatą zbiorowość bez właś