Dyskusja o krytyce teatralnej zainicjowana szkicem Tomasza Mościckiego wywołała burzę. Przez kilka tygodni drukowaliśmy głosy popierające tezę naszego krytyka, który twierdził, że recenzenci teatralni są niedouczeni i zideologizowani, jak i te negujące jego stanowisko. Dzisiaj publikujemy rozmowę Jacka Wakara i Tomasza Mościckiego podsumowującą dyskusję - czytamy w Dzienniku.
Na łamach "Dziennika" wypowiadali się m.in. Krystian Lupa Łukasz Drewniak, Tomasz Stawiszyński, Paweł Głowacki, Barbara Osterloff, Elżbieta Morawiec i Tomasz Plata. TOMASZ MOŚCICKI: Tekst o lanserskiej krytyce teatralnej wywołał spory odzew, choć zdarzyło się też usłyszeć i przeczytać, że ta cala dyskusja godzi w dobre imię naszego środowiska i była niepotrzebna. Ja zaś uważam, że była potrzebna, i to bardzo. Bo ujawniła kilka rzeczy. JACEK WAKAR: Dokonała przynajmniej jednej rzeczy - inwentaryzacji towaru w sklepie, który nazywamy krytyką teatralną. Wychodzi na to, że krytyka teatralna jako środowisko lub formacja intelektualna (jeśli tak jeszcze można mówić) przeżywa bardzo trudny okres i znajduje się w fazie schyłku. Powinno nas to martwić, bo bądź co bądź tym się trudnimy. I chyba jednak nie należy tego lekceważyć, jak stało się przynajmniej w jednym tekście na łamach "Dziennika"... TM: Czyli? JW: Czyli w tekście Tom