"Przygody pszczółki Mai" w reż. Jerzego Jana Połońskiego w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Paweł Franczak w Polsce Kurierze Lubelskim.
Przed sobotnią prapremierą "Przygód pszczółki Mai" spotkałem przyjaciela, pracownika Teatru im. H. Ch. Andersena, który podzielił się ze mną pewną uwagą. - Wiesz, mimo że widziałem dziesiątki prób i sam pomagałem przy powstaniu spektaklu, to za każdym razem kiedy widzę niektóre postaci z bajki, nie mogę się powstrzymać od śmiechu - stwierdził. - Nic dziwnego! - wypadałoby odpowiedzieć. - Tak sympatycznych i ekscentrycznych stworów, mogłoby pozazdrościć Andersenowi nawet studio Walta Disneya. Lalki były jednym z głównych składników sukcesu pierwszego teatralnego przedstawienia "Mai" w Polsce. Na przykład taki pająk. Złośliwy, owszem, można by wręcz powiedzieć: zły! Ale za to jaki słodki, jaki muzykalny, jak uroczo tchórzliwy. Albo biedronka. Nie przypominam sobie, żebym widział w jakiejkolwiek bajce biedronkę analizującą formalną stronę swojej twórczości poetyckiej. Podobnych dziwolągów jest w "Mai" więcej. I wię