- PKP użyczyło nam opuszczonego budynku dworca w Falenicy. Jak tam weszliśmy pierwszy raz, to śmierdziało, na podłogach leżały potworne rzeczy, ohyda. Było to dzień przed premierą, bo próby mamy w zakładzie - mówi Lena Rogowska, animatorka kultury, trenerka genderowa i antydyskryminacyjna.
Pamiętasz swój pierwszy dzień w poprawczaku? - Ubrałam się szczególnie starannie. Dobry wygląd oznacza, że nie jesteś frajerem. Przyszłam z przyjaciółką Pauliną Pagą. Żelazne wrota zakładu poprawczego dla dziewcząt w Falenicy otworzyły się przed nami, weszłyśmy do sali gimnastycznej. Myślałyśmy, że będzie tam mała grupka, intymna sytuacja. A wychowawcy i strażnicy przyprowadzili nam wszystkie dziewczyny, prawie pół setki. Jeszcze jacyś rodzice tam byli. Byłyśmy przerażone. 'Dobra, stańmy w kole' - powiedziałyśmy. Dziewczyny nas trochę słuchały, dorośli już nie. Żeby mieć to za sobą, zaczęłyśmy śpiewać pierwszą pieśń. I... weszłyśmy w inne tonacje. A że zaczęłyśmy bardzo głośno, nie mogłyśmy przerwać. To była znana bałkańska pieśń 'Ajde Jano'. Cztery zwrotki! Kiedy się skończyła, Paga powiedziała: 'No właśnie, to takie pieśni, które są śpiewane w innych tonacjach, do których nie jesteśmy przyzwyczajone.