"Był sobie Polak Polak Polak i diabeł" w reż. Moniki Strzępki i "Ja jestem zmartwychwstaniem" w reż. Przemysława Wojcieszka w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Rafał Węgrzyniak w Odrze.
Generalnie Demirski, jak wcześniej w trawestacji "Dziadów" Adama Mickiewicza czy "Omyłce" na kanwie noweli Bolesława Prusa, stara się podważyć podziały na niewinne ofiary i zbrodniczych oprawców, zdrajców i bohaterów. Komunistyczny Generał, zagrożony degradacją, wspomina więc swój pobyt na Syberii w charakterze zesłańca. Dresiarz (niezwykle wiarygodny Piotr Wawer), który postrzelony został w trakcie walki ze studentami wykorzystującymi seksualnie jego dziewczynę-kelnerkę, utożsamia się z żołnierzami ginącymi pod Monte Ćassino. Przez pozostałe postacie, intonujące pieśń o Janku Wiśniewskim, zostaje zaś zrównany z robotnikami zastrzelonymi w 1970 w Gdańsku. Symbole i przekonania kultywowane przez środowiska niepodległościowe, antykomunistyczne i katolickie ulegają w ten sposób relatywizacji i zostają zakwestionowane. W sztuce nie ma oryginalnych obserwacji społecznych, zwłaszcza lokalnych, z wyjątkiem żartów na temat stosunków panujących