Publiczność warszawska oglądała po wojnie dwie inscenizacje "Ożenku" Mikołaja Gogola: zeszłoroczną inscenizację Karola Borowskiego w Miejskich Teatrach Dramatycznych i ostatnio inscenizację Bronisława Dąbrowskiego (Państwowe Teatry Dramatyczne w Krakowie). Obaj reżyserzy popełnili ten sam zasadniczy błąd: realizując własną koncepcją inscenizatorską "Ożenku", zatarli, zubożyli, a nawet w niemałym stopniu spaczyli Gogolowski tekst. Kapitalny dowcip autora "Rewizora" rozpłynął się w komizmie sytuacyjnym, opartym na mniej czy więcej szczęśliwych pomysłach reżyserskich. Do odebrania "Ożenkowi" jego głównego uroku przyczynił się przy tym walnie Adam Grzymała-Siedlecki jako tłumacz. "Ożenek" został nazwany przez autora "historią z nieprawdziwego zdarzenia" - pisał Karol Borowski z okazji premiery "Ożenku" w Miejskich Teatrach Dramatycznych. Nie komedią, nie farsą, a właśnie - "historią z nieprawdziwego zdarzenia". Daje więc różnorodn
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odrodzenie" nr 2