Po prapremierze tej sztuki (19 38 r.) ambasada niemiecka kategorycznie zaprotestowała widząc w bohaterce przedstawienia fuehrera w spódnicy. Dziś owo celność uderzenia i jednoznaczność polityczna wymowy sztuki ma już charakter historyczny. Wówczas, na kilka miesięcy przed wybuchem wojny, zabrzmiała głosem tragicznego ostrzeżenia.
Oto w wymyślonym państwie Prawią rządzi dyktatorskie dziwo-baba, Valida Vrana. To rewolucja wyniosła ją na szczyty władzy z nizin proletariackiego pochodzenia. Jest despotyczna i tyranizuje swoich podwładnych. Jej dyktatorskie rządy zasiały niemoralność wśród obywateli Prawii, których część wysługuje się reżimowi, a część sterroryzowana milczy i biernie akceptuje nieprawość. Okazuje się, że najbardziej tchórzliwi, konformistyczni i podatni na karierowiczostwo są - wedle autorki - mężczyźni. I zgodnie z tą tezą nie mężczyzna a kobieta (uczona chemiczka) uwalnia społeczeństwo od rządów Validy, przysyłając dyktatorce bukiet pięknych kwiatów silnie nasycony odurzającym aromatem, który wprowadza ją w dziwny omdlewający stan i skłania do "otwarcia się". Znika maska i zza niej ukazuje się tragiczna twarz bardzo samotnej kobiety. I ten psychologiczny aspekt jest chyba ponadczasowy. Nigdy nie zestarzeją się bowiem pojęcia bólu, cierpienia,