"Zygfryd" w reż. Hansa-Petera Lehmanna w Operze Dolnośląskiej we Wrocławiu. Recenzja Artura Bieleckiego w Gazecie Wyborczej-Wrocław.
Długotrwałą owacją zakończyła się sobotnia [18 czerwca] premiera "Zygfryda" Richarda Wagnera w Hali Ludowej, będąca kolejnym ogniwem zamierzonej przez Operę Dolnośląską inscenizacji monumentalnej tetralogii "Pierścień Nibelunga" Publiczność dopisała. W gwarze polskich i niemieckich rozmów czuło się atmosferę wydarzenia, widzowie uważnie oglądali ponadpięciogodzinny spektakl. W przerwach były przechadzki w kuluarach i na świeżym powietrzu, a z głośnika przed Halą Ludową sączył się, niczym kontrapunkt do Wagnera, przebój "Do zakochania jeden krok". Coś z nastroju operowych igrzysk, które wrocławianie i turyści dawno już polubili. "Pierścień" Wagnera czytać można bardzo różnie. Jak pradawną baśń, jak uniwersalny mit w germańskim kostiumie, można w nim dostrzegać interpretację psychoanalityczną z szeregiem symbolicznych postaci i wątków. Reżyserujący całość Hans-Peter Lehmann patrzy na tetralogię jak na uniwersalny i sym