Ostatnie spektakle XIII Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca w Lublinie ocenia agdy w Dzienniku Wschodnim.
Niedziela należała do Cecylii Moisio. Owacja, niemal na stojąco, była uznaniem za chyba najlepszą i najmocniejszą kreację tegorocznych Spotkań. Skamieniała widownia, która siedziała "I solo ment" holenderskiej choreografki Ann Van den Broek po ponadgodzinnym spektaklu nie chciała wypuścić dwójki tancerzy. Tak żywiołowo nie reagowano na żaden z pokazywanych przez pięć dni projektów. Pomysły na holenderskie nokautowanie widza bywalcy Spotkań znają. Dwa lata temu Ann Van den Broek pokazała "Co(te)lete" rozpisany na trzy kobiety depresyjny spektakl o kobiecości, seksualizmie, feminizmie i brutalności świata tego. Niedzielne "I solo ment" wzięło do analizy związek kobiety i mężczyzny. Bergman z Dostojewskim i Kafką to są weseli panowie w porównaniu z konkluzjami jakie płyną widzom przez głowę po przeżyciu 70 minut z tancerzami, którzy wywracają na lewą stronę związki, układy, zależności, emocje, uczucia kobiety i mężczyzny. Sp