- Nie jestem etatowym komediantem. Myślę, że drzemie we mnie duży potencjał aktorski - mówi SŁAWOMIR HOLLAND, aktor Teatru Polskiego w Bydgoszczy.
Rozmowa ze Sławomirem Hollandem, aktorem Teatru Polskiego, odtwórcą tytułowej roli w spektaklu "Vladimir" [na zdjęciu]. Za chwilę premiera nowej sztuki, która mówi o... - O wzajemnym osaczaniu się ludzi, o zabieraniu sobie powietrza. Temat jest uniwersalny, bo sztuka zawsze dotyka relacji międzyludzkich. Bydgoska publiczność kojarzy jednak Pana głównie z rolami komediowym. Dość miał już Pan rozśmieszania? - Rzeczywiście, przez dwa i pół roku pracy w Bydgoszczy na pięć ról, cztery były komediowe. Na szczęście każdą z nich zagrałem zupełnie inaczej i to jest w pewnym sensie mój sukces. Nie jestem jednak etatowym komediantem. Myślę, że drzemie we mnie duży potencjał aktorski. Tytułowy Vladimir wynajmuje pokój u studentów i wtedy zaczyna się osaczenie... - To nie jest tak, że gość się wprowadza i od razu wszystkich rozstawia po kątach. Na początku jest miło, jak w życiu. Wszyscy chcą być kochani, uczynni, chcą się po