"Faust" Johanna Wolfganga Goethego w reż. Michała Borczucha w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Małgorzata Szymańska w Bydgoskim Informatorze Kulturalnym BiK.
Wszyscy mamy w głowach jakieś obrazy, to nieodłączny elementem naszej rzeczywistości. Przykładowo - nauczyciele i trenerzy potrafią polecać "wizualizacje", sugerują, że warto mieć "zapatrywania" lub "widoki" na przyszłość. Bywa, że sami pragniemy sobie coś "zobrazować", a w skrajnych przypadkach miewamy "przywidzenia". Osobiście doświadczam "objawień" w przypadku nadawania tekstom tytułów i generalnie, nawet językowo świat zdaje mi się bardziej "patrzeć". Co jednak, gdyby nagle wizję wyłączyć? Co, gdyby zgasić światło monitorów? Będąc codziennym użytkownikiem komunikacji miejskiej, mam okazję obserwować ludzi w większości zapatrzonych od samego rana w ekrany. Wyświetlacze przesłaniają im widok za oknem czy sąsiada naprzeciwko. Internet wraz ze swoją "książką twarzy" dostarcza mnóstwo zbędnych przekazów. Zalewają nas niczym nieodfiltrowane bodźce, wszystkie kolorowe, pstrokate i masowe. Niechciane reklamy, wiadomości, zwiastuny.