EN

4.08.2011 Wersja do druku

Otwarty Kurort Kultury. Za rok robimy to znowu, bez prezydencji

Czy Otwarty Kurort Kultury - odbywający się w Sopocie kulturalny program związany z polską prezydencją w Unii Europejskiej był imprezą udaną? Czy będący jego fundamentem pomysł na prezentację sztuki w miejscach publicznych się sprawdził? Na te pytania odpowiadają ci, którzy przygotowywali kilka z przedsięwzięć, odbywających się w ramach tej imprezy.

Ida Bocian współorganizatorka serii spektakli pod hasłem Out De Bicz!, grająca także duże role w kilku z nich Przemysław Gulda: Jak przyjęliście pomysł grania waszych, dość przecież trudnych i wymagających skupienia, spektakli na ulicy? Ida Bocian: Bardzo ostrożnie podchodziliśmy do tego pomysłu, baliśmy się, że będziemy grali w pustkę, że może przyjdzie kilku naszych znajomych. Nasze spektakle nie są przecież w żaden sposób dostosowane do grania w plenerze, nie ma w nich żadnych fajerwerków charakterystycznych dla teatru ulicznego. Szybko okazało się, że - na szczęście - nasze obawy były płonne. Najlepszym dowodem na to, że ten pomysł wypalił była sytuacja, która powtarzała się codziennie: na końcu spektaklu zawsze było więcej publiczności niż na początku. A więc udawało nam się przyciągnąć i zatrzymać przypadkowych widzów. Co więcej, niektórzy przychodzili nawet następnego dnia, żeby zobaczyć początek spektaklu,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Otwarty Kurort Kultury. Za rok robimy to znowu, bez prezydencji

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Trójmiasto nr 180 online

Autor:

Rozmawiał Przemysław Gulda

Data:

04.08.2011

Wątki tematyczne