Polska publiczność zyskała ostatnio możliwość obejrzenia spektakli berlińskiego Volksbühne oraz Piccolo Teatro di Milano. Wspaniałe sceny, błyskotliwe przedstawienia. Światła na Toniego Servillo i Martina Wuttkego - może największych dziś aktorów Europy - pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Artyści ze świata nie mają u nas lekko. Zdarza się, że przyjeżdżają z entuzjastycznie przyjmowanymi gdzie indziej inscenizacjami, tymczasem w Polsce zostają ustawieni do pionu. Chociaż minęło już niemal dwadzieścia lat, wciąż mam przed oczami sytuację z Festiwalu Unii Teatrów Europy, który odbywał się w Krakowie jesienią 1996 roku. Inaugurował imprezę Ingmar Bergman ze zrealizowaną w słynnym Dramaten w Sztokholmie "Iwoną, księżniczką Burgunda" Gombrowicza. Spektakl w Teatrze Słowackiego, widownia wypełniona do ostatniego miejsca wstrzymała oddech w oczekiwaniu na wydarzenie. I otrzymała arcydzieło - widowisko śmieszne i okrutne jednocześnie, prześwietlające na wskroś dramat Gombrowicza, wydłubujące z niego całą perwersję. Króla grał fenomenalnie Erland Josephson, bodajże Małgorzatę równie wspaniała Lena Endre - wielkie gwiazdy nie tylko filmów autora "Szeptów i krzyków", ale i całego skandynawskiego kina. A jednak festiwalowej pub