Od czerwca ubiegłego roku do kwietnia roku bieżącego Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego kilkanaście (przeważnie) czwartkowych wieczorów poświęcił projektowi zatytułowanemu "Słowacki. Dramaty wszystkie". Idea przedsięwzięcia jest prostą niemal funkcją nazwy Instytutu Teatralnego. I n s t y t u t o w a była refleksja teoretyczna nad tekstami, t e a t r a l n e zaś było wydarzenie o kształcie scenicznym - pisze Marek Troszyński w Teatrze.
"Oto jest cały sklepik kolportera wysypujący przed tobą swe fantastyczne figurki, za które autor sam gada, a czasem szczebioce Alfierego językiem. - Na cóż to wszystko? -" J. Słowacki, Do autora Irydiona List II (dedykacja Lilli Wenedy) Oryginalne zaproszenie Instytutu anonsowało "cykl spektakli-wykładów [...] z udziałem znawców twórczości Juliusza Słowackiego, literaturoznawców dramaturgów oraz reżyserów różnych pokoleń. Każdy spektakl-wykład będzie przygotowany w duecie teoretyk-praktyk i stanie się zapewne okazją do dyskusji o aktualności dramatów Słowackiego". Jedną z niekwestionowanych wartości projektu było pokazanie mniej opatrzonych i osłuchanych fragmentów dramatycznych nieustabilizowanych tekstowo, emanujących zagadkowym pięknem, brzmiących nagle pełnym głosem, równym znanym arcydziełom. I tak, obok "Balladyny" i "Kordiana" oraz cieszących się większą, choć już bardziej elitarną sławą dramatów mistycznych "Ksiądz Mar