Spektakl zaczyna się krótką introdukcją muzyczną, żałobną i patetyczną w tonacji: rozrywa ją gwałtownie ostry, realistyczny akcent pierwszych słów dialogu, rozbrzmiewających z widowni. Dwaj młodzi ludzie, wymieniając krótkie, wibrujące pasją i gniewem zdania, przemierzają szybko salę i wbiegają na scenę, nie przerywając rozmowy. Sądząc po ich kostiumach, wystylizowanych dość ogólnikowo na modłę wojskowego rynsztunku z epoki renesansu, wyobrażają ludzi przynależnych do odległej od nas przeszłości: ale ich środki wyrazu, sposób bycia, a nade wszystko ujawniane przez nich postawy psychiczne nie zdają się bynajmniej anachroniczne i niezgodne z dzisiejszym "duchem czasu". Przeciwnie, rozpoznajemy w nich z łatwością sposób myślenia, odczucia i reakcje dobrze znajome, wielokrotnie zaobserwowane wśród różnych odmian istot, zaludniających świat starszy o cztery bez mała stulecia, świat w którym dzisiaj żyjemy. Rozjątrzenie tych młodych
Tytuł oryginalny
"Othello", którego się słucha
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 23/24