"Otello" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Czy kameralną opowieść o nienawiści, miłości i zazdrości można przerobić na epickie widowisko plenerowe? Można, ale po co? Wyspa Piaskowa, gdzie Michał Znaniecki, reżyser i scenograf w jednej osobie, wybudował cypryjską twierdzę, to jeden z najbardziej malowniczych zakątków Wrocławia. Tyle że dla inscenizacji opery Verdiego niewiele z tego wynikło. Przecież poza początkiem pierwszego aktu - gdy potężne akordy orkiestry malują obraz morskiej burzy, a chórzyści, tancerze i statyści odgrywają scenę zbiorowej modlitwy o życie walczącego z żywiołem namiestnika Cypru, a później biorą udział w radosnym powitaniu Otella - nie ma tu scen epickich, wymagających operowania tłumem i szerokim planem. Wysiedziawszy cztery godziny w przejmującym chłodzie, zdałem sobie sprawę, że cały trud ogromnej pracującej nad tym spektaklem ekipy był zupełnie zbędny: sensem "Otella", tu oprawionego w przytłaczającą scenografię i inscenizowanego niczym bitwa