"Mistrz i Małgorzata" w reż. Wojciecha Kościelniaka z Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu na XXIII Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Ewa Czarnowska-Woźniak w Expressie Bydgoskim.
"Kiedy zachodziło właśnie gorące wiosenne słońce, na Patriarszych Prudach zjawiło się dwu obywateli..." To pierwsze słowa genialnej powieści Michała Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". Każdy maturzysta wie, że za chwilę obywatele ci, literaci Berlioz i Bezdomny, spoczną na ławeczce, a potem dołączy do nich tajemniczy obcokrajowiec. Szaleniec pewnie, bo twierdzi, że jadł śniadanie z Kantem i znał Jezusa. Z pewnością głupi, bo uważa, że literaci nie zjedzą kolacji w "Gribojedowie" przez jakąś Annuszkę, która rozlała właśnie olej na ulicy... I wiedzą maturzyści, że nieznajomy, Szatan we własnej osobie (choć na użytek wizyty w Związku Radzieckim nazywany z obca Wolandem) miał rację. Berlioz przez plamę oleju znajdzie się pod tramwajem, który obetnie mu głowę. A Bezdomny trafi do szpitala wariatów, bo kto mu uwierzy, że ten cudzoziemiec, któremu towarzyszy gadający kot na dwóch nogach (!), wszystko to przewidział?... Demonicznym Wola