"Nie odważam się jeszcze zapewnić, że sztuka ta jest najlepszą z moich tragedii" - pisał w roku 1677 Jean Racine we wstępie do "Fedry", pozostawiając osąd czasowi. Paryska prapremiera sztuki była oplątana dworskimi intrygami. Nienawistna księżna de Bouillon chciała zniszczyć autora i wykupiła wszystkie bilety, aby sala była pusta. Dzieło obroniło się samo i w roku 1680 inaugurowało działalność Comedie Francaise. Do dziś zachwyca czystej wody poezją, siłą ludzkiej namiętności, zwartością. Tylko surowe zasady moralne, które obowiązują jego bohaterów, złagodniały. Dla aktorek wielką pokusą pozostaje tytułowa rola kobiety opanowanej szalonym uczuciem do pasierba Hipolita - ów temat Racine zaczerpnął z Eurypidesa. Po takich poprzedniczkach, jak Irena Eichlerówna, Zofia Kucówna czy Zofia Rysiówna, sięgnęła po tę "koronę na prac aktorskich wieży" Krystyna Janda w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Zwyciężyła. Pokazała piekło występnej,
Źródło:
Materiał nadesłany
Pani, Nr 3/1999
Data:
01.03.1999