Czy praca nad trzecią częścią "Pierścienia Nibelunga" Richarda Wagnera przebiega spokojniej niż przy poprzednich premierach? Ewa Michnik: Ciągle niepokoi mnie akustyka Hali Ludowej. W tej przestrzeni żadnego spektaklu operowego nie da się wykonać bez mikrofonów i mikroportów. Są potrzebne nie tylko do wzmocnienia dźwięku, ale też do niwelacji kilkunastosekundowego echa. Z tego powodu dźwięk nie jest naturalny jak w teatrze operowym. Dodatkowy stres wywołuje olbrzymie uzależnienie od techniki - wystarczy, że minimalnie coś przestawi się w aparaturze, a efekt akustyczny zmienia się diametralnie. Fascynująca jest natomiast architektura hali i jej olbrzymie podobieństwo do Wagnerowskich projektów scenograficznych wyobrażających krainę bogów Walhallę. Kształt gmachu wręcz nasuwa przypuszczenie, że architekt Max Berg musiał być w Darmstadt w 1907 r. na premierze "Złota Renu". Hala Ludowa, która powstała w 1913 r., łudząco przypomina
Tytuł oryginalny
Oswajanie Wagnera
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 141 - W1