Scena rozwija, skłania do współpracy. Dlatego warto posłać dzieci na zajęcia teatralne.
Każde dziecko wie, jak się naśladuje konia. Ale co zrobić, żeby było słychać błoto lub beton pod kopytami? Takich rzeczy uczą się dzieci na zajęciach u Ewy Czapik-Kowalewskiej (z lewej). Guzik mi się urwał! - z takim tekstem Mikołaj wbiega na widownię Klubu "Oczko". To nie jest jednak kwestia z przedstawienia. Dlatego za chwilę Ewa Czapik-Kowalewska, instruktorka teatralna, pouczy wszystkie dzieci: nic nie jest warte tego, żeby przeszkadzać innym. Ten, kto gra na scenie, jest najważniejszy i trzeba szanować jego pracę. Odprute guziki mogą być przyszyte później. I też nic się nie stanie. - Dzieci uczą się interakcji, to znaczy zwracania uwagi na kolegów - mówi Ewa Czapik-Kowalewska. - Poza tym ćwiczymy dykcję i zwykłe głośne mówienie. Nie wiem, z czego to wynika, ale dzieci coraz częściej mówią za cicho, w podłogę. Tutaj mogą, bez skrępowania, się wyrazić. Mikołaj, Jonasz, Kasia, Karolina, Ania, Paweł i inni biorą udział w podobn