Na zakończenie karnawału kielecki Teatr im. S. Żeromskiego zaproponował widzom sztukę lżejszego formatu, utrzymaną w nastroju pogodnym, zabawowym, choć nie pozbawionym momentów refleksyjnych. Tak można króciutko scharakteryzować pełnospektaklowe widowisko muzyczne, nawiązujące do tradycji przeboju, jakim były w swoim czasie "Jabłonie" Agnieszki Osieckiej, a zatytułowane znacząco "Ostatnie tango w PRL". Reżyser B. Nowicki oraz zespół aktorski przedstawił w nim około dwudziestu tzw. piosenek z tekstem, które emitowała radiowa "Trójka". Owe nierzadko gorzkie, zjadliwe, mądre, ale nie zasmucające utwory przeplatane dowcipnymi monologami (świetne listy byłego lokaja Ignaca do swego eks-pana) i scenkami, jak ta parodiująca festiwal żołnierski w Kołobrzegu, budziły u kieleckiej publiczności żywą reakcję, śmiech, częste oklaski, a także zadumę nad czasem, który minął, choć nie bez śladu. Jego reminiscencje pozostały nadal, znacząc naszą psyc
Tytuł oryginalny
"Ostatnie tango w PRL"
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 49