"Frank V" w reż. Rudolpha Strauba w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Teza nowej premiery w Teatrze Rozrywki, czytelna jest od pierwszego songu. Jeśli świat opiera się na pieniądzu, a pieniądzem rządzą prywatne banki, to nie ma takiej siły, która powstrzymałaby bankowych krwiopijców przed machlojkami i bezwzględnym traktowaniem klientów. A nawet najbliższych przyjaciół i współpracowników. Tak sądził Friedrich Dürrenmatt ponad pół wieku temu, i trudno nie przyznać racji realizatorom "Franka V", że i dziś owa "komedia bankowo-gangsterka" brzmi jakby aktualnie. Na scenie "ostatnie gangstery", jak o sobie mówią bohaterowie, kradną więc i mordują na potęgę, a uśmierceni, natychmiast zmartwychwstają. Albo w następnym pokoleniu, albo w nowym wcieleniu - na przykład jako politycy lub celebryci. Jeśli jednak chorzowskie przedstawienie nie robi (choć mogło) piorunującego wrażenia, to dlatego, że reżyser - Rudolph Straub nie do końca zaufał Dürrenmattowi. Pisarz sportretował postacie tej sztuki i reguły kapi