"Warszawa" w reż. Andrzeja Strzeleckiego w Teatrze TV. Przed premierą pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Andrzej Strzelecki stworzył w Teatrze Telewizji wzruszające, ale nieprzesłodzone, muzyczne epitafium dedykowane przedwojennej stolicy. Na kanwie starych szlagierów reżyser nakreślił portret elit rządowych, ludzi kabaretu i półświatka. Najwięcej o niebanalnym spektaklu autora "Złego zachowania" mówi scena rozgrywająca się już w pierwszych dniach wojny: do rannego inspektora policji (Witold Dębicki) przychodzi ścigany przez niego od lat złodziej (Jacek Braciak). Z bandażami i morfiną. Przejmuje je salowa (Beata Ścibakówna) - pracująca społecznie żona wiceministra spraw zagranicznych. Wszystkich łączy postać tajemniczego Stacha (Przemysław Sadowski), króla stołecznego półświatka, przestępcy doskonałego. Po ucieczce z więzienia w ostatnią noc przed wybuchem wojny pojawia się w garderobie kabaretowej piękności (Wiktoria Gorodeckaja), garsonierze wiceministra MSZ, spelunce na Podwalu i atelier fotograficznym, gdzie wyrabia fałszywy paszpor