EN

14.10.2008 Wersja do druku

Ostatnia euforia w świecie bez uczuć

"Romeo i Julia" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Krakowskim Teatrze STU. Pisze Justyna Nowicka w Rzeczpospolitej.

Weroną Agaty Dudy-Gracz rządzi groteska. Wiarę w miłość ocala umierająca Julia. Ten spektakl może zdezorientować. Najpierw arytmetyka: na scenie pojawia się jednocześnie kilka par kochanków, są aż trzy Julie i dwóch Romeów. Reprezentują różne pokolenia. Najważniejsza jest jednak Pierwsza Julia, Julia najstarsza - Anna Polony. Prawie nie schodzi ze sceny, leży w kącie na szpitalnym łóżku. Umierając, na chwilę przed śmiercią ogląda całe swoje życie niczym na ekranie. I powtarza: "przed egzekucją skazańcom podobno zdarza się chwila euforii. Dozorcy zwą taki moment ostatnim przebłyskiem". A zatem "Romeo i Julia" w Teatrze STU to ów "ostatni przebłysk", projekcja wyobraźni umierającej kobiety: może sen, na pewno nie jawa, być może jakieś marzenia, okruchy realności. I opowieść o wielkiej miłości, która w obliczu śmierci wydaje się najważniejszym, najpiękniejszym doświadczeniem. Choć to, co każe nam oglądać Agata Duda-Gracz, w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ostatnia euforia w świecie bez uczuć

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 241 online

Autor:

Justyna Nowicka

Data:

14.10.2008

Realizacje repertuarowe