24 kwietnia 2014 r. odszedł Tadeusz Różewicz. Właśnie teraz trzeba zacząć czytać go od nowa. Ale to dopiero początek - pisze Marcin Sendecki we Wprost.
Rocznik 1921. Tadeusz Różewicz byt rówieśnikiem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusz Gajcy byt o rok młodszy. Kiedy w debiutanckim (nie licząc konspiracyjnie wydanych "Ech leśnych") tomie "Niepokój" (z 1947 r.) pisał "ocalałem/prowadzony na rzeź" pisał także o sobie, żołnierzu leśnego oddziału AK z prowincjonalnego Radomska, o chłopaku, którego starszy brat, także partyzant, zginął, ujęty i rozstrzelany przez Niemców. Wojnę Różewicz uważał za koniec świata - i koniec poezji takiej, jaka była dotąd. Po latach - w nawiązaniu do sławnej formuły Adorna o niemożliwości pisania poezji po Auschwitz - wspominał w wierszu swoje "zadanie domowe" z początków twórczości: "Stworzyć poezję po Oświęcimiu". Stworzył ją, wykreował nowy język wiersza, prosty, bez ozdobników, płynący jakby ze ściśniętego gardła; zarazem beznamiętny i wrzący od emocji. Zauważono i doceniono go od razu. "Szczęśliwy naród który ma poetę /i w trudach swoich