W ostatnich zrealizowanych w Teatrze Narodowym przedstawieniach Grzegorzewski coraz jawniej rachował się z życiem, ze sztuką. Nastrajał te przedstawienia na taki ton, że brzmiały jak testament - pisze Janusz Majcherek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
W Teatrze Narodowym 21 kwietnia odbędzie się wieczór poświęcony Jerzemu Grzegorzewskiemu. 9 kwietnia minęła czwarta rocznica śmierci reżysera. Grzegorzewski, gdyby żył, obchodziłby w czerwcu 70. urodziny. Odszedł nagle, w trakcie przygotowań do dwóch premier na narodowych scenach. W Warszawie chciał wystawić "Czarodziejską górę" Manna, a w krakowskim Starym Teatrze "Krzesła" Ionesco. W ostatnich zrealizowanych w Teatrze Narodowym przedstawieniach Grzegorzewski coraz jawniej rachował się z życiem, ze sztuką. Nastrajał te przedstawienia na taki ton, że brzmiały jak testament. Zapowiadał, że porzuci teatr i poświęci się malarstwu. My, którzy dzieła Grzegorzewskiego podziwialiśmy i kochaliśmy, nie dawaliśmy tym zapowiedziom wiary, znając skłonność artysty do subtelnych prowokacji. Zresztą, zapowiedziawszy raz i drugi odejście z teatru, Grzegorzewski występował z nowymi premierami, których coraz czystsze piękno syciło się coraz głębsz