EN

19.12.2006 Wersja do druku

Osobliwe muzeum osobliwości

W panoptikum Ciunela nie było cyrku. Nie było aktorów - kabotynów, akrobatów i klownów, którym sztuka cyrkowa i teatralna zawdzięcza ciągłość. W muzeum osobliwości nie było osobliwości - o "Hamelinie" w reż. Marka Ciunela w Teatrze Wytwórnia pisze Kamila Paprocka z Nowej Siły Krytycznej.

Muzea osobliwości są wynalazkiem Europejczyków. Wyznaczały granice między normalnością a dziwnością, pozwalając ugruntowywać naszą europejską tożsamość i samoświadomość. Dzisiaj myślimy o nich ze swego rodzaju uczuciem wstydu, bo umieszczano w nich zazwyczaj obiekty spoza kontynentu, zrzucając na barki reszty "egzotycznego" świata, esencję "dziwności i nienormalności". Z miejscami tymi wiąże się zatem niepokojące spotkanie fascynacji i poczucia winy. Fenomen tak, zdawałoby się, marginalnego zjawiska, stał się impulsem, pobudzającym ciekawość, o czym w błyskotliwy sposób pisze Michał Paweł Markowski w książce "Anatomia ciekawości". Muzea osobliwości w różnych formach przetrwały do dzisiaj. Ich widowiskowym odpowiednikiem jest cyrk. Tak jak muzeum osobliwości, cyrk jest socjalizowanym pierwotnie paradygmatem teatru, w którym streszcza się sama teatralność - antymimetyczność, transgresja aktora-Iluzjonisty, feeryczność i aktorski

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Kamila Paprocka

Data:

19.12.2006

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe