"Inne rozkosze" Jerzego Pilcha w reż. Artura "Barona" Więcka w Krakowskim Teatrze Scena STU. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
"Inne rozkosze" ogląda się z ulgą. Seans utkany z delikatności i cienkich żartów, pełen erotycznych niedopowiedzeń. Słowem - czysta przyjemność. Wszystko zaczyna się od poszukiwania pulpetów wołowych. Były w potężnym słoju, zatopione w sosie. Zniknęły. Nie wiadomo, czy zgarnęła je gdzieś cierpiąca na demencję babcia Oma, a może zostały pożarte pokątnie i bezprawnie przez któregoś z domowników. Dość na tym, że do szukania zabiera się sam Kohoutek, po części może dlatego, aby odsunąć od siebie podejrzenie. Tomasz Schimscheiner zamienia tę sekwencję w mistrzowską perełkę sytuacyjnego humoru. Przychodzi mu na myśl, że mięsiwo mogli ukryć widzowie z pierwszychn rzędów, dlatego wścibsko zagląda między a nich, paniom przestawia torebki. Przy tym nie ma prolog widowiska Artura "Barona" Więcka w sobie niczego, co zburzyłoby dobre samopoczucie publiczności To nie jest agresywna interakcja, przy której ludzie patrzą po sobie albo odwr