"Skazani na Shawshank" w reż. Sebastiana Chondrokostasa w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Sceniczna adaptacja "Skazanych na Shawshank", świetnego filmu o osadzonych w zakładzie dla więźniów z najcięższymi wyrokami (reż. Frank Darabont) jest częścią nowego kursu Syreny, teatru, który dotąd kojarzył się ze śpiewogrami, bajkami i komediami, a teraz próbuje wspiąć się na wyższy poziom rozrywki. Tym razem efekt jest dość udany. Historia Andy'ego Dufresne'a (Mateusz Damięcki) - finansisty skazanego za rzekome zamordowanie żony i jej kochanka, który przechodzi przez piekło świata Shawshank, ale ocala człowieczeństwo swoje i współwięźniów - opowiedziana jest sprawnie i z pomysłami. Razić mogą co prawda "efekty specjalne" i "mrożąca krew w żyłach" muzyka, które mają dodać grozy scenicznemu obrazowi więzienia, czyli sześciu celom ze szklanymi drzwiami i spacerniakowi. Dla równowagi jednak jest też kilka scen, które mogą się spodobać nie tylko widzom nastawionym na weekendową rozrywkę na dobrym poziomie -jak rozgrywane w wyobraźn