Teatr Narodowy po szczęśliwym doświadczeniu z "Kurką wodną" wystawia znowu Stanisława Ignacego Witkiewicza na wielkiej scenie. Ponieważ tym razem jest to składanka aż dwu sztuk, z których "Mątwa, czyli hyrkaniczny światopogląd" jest w jednym akcie, a "Jan Maciej Karol Wścieklica" wprawdzie w trzech, ale na tyle krótkich, że nie wystarczają dla zapełnienia standardowego wieczoru teatralnego - krok jest tym śmielszy. Wiadomo, że spektakle składane mają mniejszą szansę powodzenia. Jeżeli więc ten zestaw wytrzyma próbę frekwencji, będzie to triumf tym większy. Szansę powodzenia daje zaś dobór utworów oraz ich trafna realizacja. Sztuki Witkacego są tak bardzo dialektyczne, że słowo musi w nich odgrywać rolę kapitalną. Nadmiar inscenizacyjnej pomysłowości oraz formizm posunięty do martwoty jest dla nich równie niebezpieczny jak naturalistyczny szmalec. I jednego i drugiego ustrzegła się w swojej reżyserii Wanda Laskowska, prowadząc rzecz tak,
Tytuł oryginalny
Orszak Witkacego
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 69