"Orlando" w reż. Ewy Ignaczak w Teatrze Stajnia Pegaza w Sopocie. Pisze Łukasz Rudziński na portalu Trójmiasto.pl.
Ida Bocian sprawnie porusza się w świecie Orlanda. Ze sceny do sceny przechodzi lekko, zdaje się, że bez wysiłku, chociaż monodram obfituje w trudne i bardzo trudne momenty. Jednak cały spektakl składa się z momentów, które już niekoniecznie stanowią spójną całość. Virginia Woolf zasłużenie uważana jest za jedną z czołowych europejskich pisarek pierwszej połowy XX wieku. "Orlando" - powieść o chłopcu, który pod wpływem klątwy pozostaje młodym na wieki, ale nie przeszkadza mu to po pewnym czasie stać się kobietą - dzisiaj łatwo można wpisać w modny dyskurs genderowy. Ale duet realizatorski - reżyserka Ewa Ignaczak i aktorka Ida Bocian - nie epatują kwestią płynnej płci bohatera/bohaterki. Monodram składa się z szeregu epizodów, raz dłuższych, raz krótszych, które stanowią po prostu wybór z książki Woolf, w adaptacji aktorki. Ramy fabularne zostają określone dość przejrzyście. Poznajemy Orlanda-chłopca, jesteśmy świadkami