"Lukrecia Borgia" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Piszą Hanna i Andrzej Milewscy w Hi Fi i Muzyka.
Michał Znaniecki niemal co miesiąc otwiera szampana po kolejnej inscenizacji w którymś z teatrów operowych, polskich lub światowych. Wiosną reżyserował w Krakowie, Wrocławiu i Warszawie - Mozarta, Saint-Saensa i Donizettiego. Każde przedstawienie kipiało od pomysłów, cytatów i aluzji. W przypadku Znanieckiego problem polega nie na braku inwencji, lecz na nadmiarze konceptów. Nie zawsze "więcej" znaczy "lepiej". Dowodem premiera "Lukrecji Borgii" Gaetana Donizettiego w stołecznym Teatrze Wielkim. Znaniecki wyszedł ze słusznego skądinąd założenia, że libretto (oparte na dramacie Wiktora Hugo), poza nazwami geograficznymi i imieniem głównej bohaterki, niewiele ma wspólnego z realiami historycznymi. Przeniósł akcje z renesansowej Wenecji i Ferrary do Włoch lat 30. XX wieku. Odtworzył charakterystyczną architekturę "faszystowskiego socrealizmu". Na scenie roi się od bojówkarzy w czarnych koszulach i chłopców ze szkoły dla prz