XIX Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca w Lublinie. Pisze Grzegorz Kondrasiuk w Lubelskim Informatorze Kulturalnym ZOOM.
Wybaczcie. Pisanie o dużym festiwalu sprawiedliwie i wyczerpująco na paru stroniczkach przypomina rozwiązywanie kwadratury koła albo próbę wyjechania z lubelskiego miasteczka akademickiego w pierwszych dniach października. Sprawy nie ułatwia też formuła tegorocznych Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca. Odkąd pamiętam, organizatorzy Spotkań - wcześniej Hanka Strzemiecka i GTWPL, obecnie kolektyw Lubelskiego Teatru Tańca - znajdowali się w ciągłym poszukiwaniu, i bodaj nigdy nie powtórzyli naczelnego tematu festiwalu. Tak stało się i tym razem - główną ideą przenikającą zapraszane spektakle było miasto i jego przestrzenie i tzw "site-specyfic". Festiwal, jako swego rodzaju narzędzia analityczne, został przyłożony do wnętrz i zewnętrz o rozmaitych funkcjach: galerii handlowej, restauracji, fabryki, sali wykładowej i tak dalej, a z tego wpisania tańca w konkretne ludzkie przestrzenie miały się rodzić dodatkowe, dopełniające sztukę, sensy.