Ostatnio chodzi się do "Groteski" właśnie na "Orfeusza w piekle". Zaczęło się od tego, że pani Natalia Gałczyńska wzruszona pięknymi przedstawieniami "Babci i wnuczka" oraz "Gdyby Adam był Polakiem" Gałczyńskiego, wydobyła dla "Groteski" z nieopublikowanej spuścizny po mężu, libretto do "Orfeusza w piekle". Pani Zofia Jaremowa z całą "Groteską" wzięła tego bardzo dziwnego Orfeusza na warsztat. Nowe libretto poza niektórymi tradycyjnymi postaciami i paroma sytuacjami, niewiele ma z klasycznym offenbachowskim Orfeuszem wspólnego. Jest to taka sobie antybiurokratyczna satyra, osnuta na perypetiach Orfeusza, który ma mnóstwo kłopotów z uzyskaniem wszystkich papierków i pieczątek uprawniających do udania się do Hadesu i odebrania stamtąd Eurydyki. Pokonawszy jednak wszelkie biurokratyczne opory, najpierw w ziemskim współczesnym urzędzie, następnie zaś na Olimpie i wreszcie u bramy Hadesu strzeżonej przez Cerbera-Fa
Tytuł oryginalny
Orfeusz w Grotesce
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój, Kraków nr 6/7