"Orphée" Dariusza Przybylskiego w reż. Margo Zalite w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Maria Majewska w Ruchu Muzycznym.
Zastanawiam się, czy dla artysty istnieje bardziej znaczący mit niż ten dotyczący Orfeusza i jego podróży do czeluści Tartaru. Od czasów pierwszych muzycznych interpretacji tego toposu - zwłaszcza od arcydzieła Monteverdiego - stał się on pretekstem do rozważań dotyczących kondycji artysty i sztuki. "Favola in musica" Monteverdiego podniosła poprzeczkę kolejnym twórcom, stała się rodzajem wyzwania. Nic dziwnego, że utworów operowych o tym tytule lub odnoszących się do tej mitycznej historii nie powstało aż tak wiele i mało które, również w aspekcie filozoficznym, sięgają monteverdiań-skiego ideału. Sam mit natomiast wielokrotnie poddawany był różnym reinterpretacjom poetyckim i filozoficznym oraz próbom nowego odczytania zawartych w nim treści i znaczeń. (Do najważniejszych filozoficznych rozważań nad Orfeuszem zaliczyć można eseje Blanchota, Sartre'a i Derridy.) Być może dlatego właśnie w XXI wieku tego mitu nie można po prostu opowied