Ciemna scena z pulsującą czerwoną plamą pośrodku, zapowiedzią krwawych wydarzeń. Grozę i tragizm spraw mających się rozegrać podkreśla muzyczny prolog Zenona Kowalowskiego; dominujący w przedstawieniu spokój - scenografia Andrzeja Sadowskiego. Po obu stronach dwie bramy zamknięte jońskimi kolumnami, w głębi podesty. W zupełnej ciemności rozlega się chóralna recytacja starców argejskich: "Oto już rok dziesiąty..." Józef Para, reżyser i adaptator "Orestei" w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu, uczynił z chóru mocny element konstrukcyjny widowiska. Zbudował spektakl na zasadzie kontrastu: spokój i dynamizm. Monolog Chóru płynął spokojnie, cicho, chwilami monotonnie, a sprawiał wrażenie burzy. Chór zastygł w bezruchu jak kamienna bryła rzeźbiarska; ale był to bezruch pozorny. Część I przedstawienia, "Agamemnon", to reżyserska i aktorska etiuda na trzy postacie: Klitaimestry, Kasandry, Aigistosa. Klitaimestra nienawidzi Agamemnona, mszczą
Tytuł oryginalny
"Oresteja", czyli o ludzkim duchu praw
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 48